Zaczynam... który raz?

Zawsze kiedy mam inspirację, kolejny genialny pomysł - zakładam bloga. Adresów mam milion, ale tylko niektóre doczekały się jakiejkolwiek notki. Gdy siadam przed pustą "kartką", za każdym razem mam taką samą pustkę w głowie. Nie wiem i nie pamiętam - może to nie świadczy o mnie zbyt dobrze? 


Muszę stwierdzić, że w wieku 25ciu lat jestem całkiem bogata. Moim zasobem, którym chętnie się dziele i rozdaję go na prawo i lewo, są teorie. Niektóre poparte faktami, niektóre to tylko domysły a niektóre to moje wymyślone spiski. Lubię myśleć, że rozumiem świat i mechanizmy, które nim sterują. Czuję się wtedy jak genialny naukowiec, który już wie, ale nie chce się jeszcze podzielić z innymi, bo nie przyszedł na to czas :) Kiedy on  już nadchodzi, to przekazuję moje umyślunki dalej, puszczam je wolno w świat a to, czy ktoś mnie uzna za specjalistkę czy matoła, nie musi mnie obchodzić.

Nie jestem królem jednej dziedziny, bo nie potrafię długo siedzieć w jednym miejscu. Dzisiejszy świat potrzebuje ninja od konkretnych dziedzin - social media, biznesu, JavaScripta. Niektórzy wspinają się jeszcze wyżej - chcą być lepsi i lepsi, nazywają siebie "evangelistami". Ja jestem od wszystkiego - potrafię zgotować obiad ale też skręcić stół. Lubię pisać ale śpiewanie  też nie stanowi problemu dla mnie. Zawsze radziłam sobie z fizyką (nie bez powodu jestem inżynierem), ale w domu lepię figurki z modeliny, bo to mi sprawia frajdę. Wszystkiego po trochę, żadnych konkretów. Tacy multifunkcjonaliści (ha! jestem też słowo-twórcą) są dziwni, ale ciekawi :)
Być może więc ja dzięki moim teoriom jakoś sobie jeszcze daję ze wszystkim radę? 

Komentarze