Baba babie nie babą

Pisałam już, że u nas nie ma miejsca na środek: lubimy skrajności. Obiad jest smaczny albo nie, ktoś jest za Pisem jak nie to Po, pije herbatę albo kawę. Dziwna jest sytuacja, że kawosze mają za złe herbatowcom, że im smakuje liściasty napar. Krytyka, szczególnie damska, wchodzi na nowy poziom. 

Social media sprawiły, że staliśmy się otwarci na krytykę. Nie tyle na przyjmowanie, co na obdarzanie nią innych. W internecie wyrażenie swojego zdania jest dużo łatwiejsze. Obserwujemy i oceniamy. Można obrzucić wszystkich swoim, najważniejszym zdaniem, bez patrzenia w oczy. Ego zaspokojone, samopoczucie poprawione. Gdybyśmy to samo mieli powiedzieć na ulicy, niechybnie język zwiędłby w buzi i nie wydostałoby się z niej nic poza lekkim westchnieniem. Może zdobylibyśmy się na lekkie wywrócenie oczu. W internecie wywrócenia oczu nie widać, więc trzeba zadziałać słowem pisanym. 

Myślałam do tej pory, że komentarze i posty "mądrościowe" na portalach i fb na każdy temat to domena mężczyzn. Przecież, jak ogólnie wiadomo, są specjalistami dziedzin wszelakich ;) Dostęp do wiedzy choć płytki, jest szeroki i dostępny dla każdego. Coraz częściej jednak kobiety wyrażają swoje krytyczne zdanie, nieważne czy o kimś czy o czymś. Przecięż wiemy lepiej, czy:
- zdjęcia z wakacji można pokazywać na fb,
- dziecko powinno jeździć w wózku z fotelika czy tradycyjnej gondoli,
- chwalenie się pupą w mediach nas dołuje czy buduje,
- Gessler powinna rzucać mięsem dosłownie czy w przenośni,
- partner, który nie słucha nas zdradza,
- istnieje jedna dieta cud bez efektu jojo,
- kupić stary gramofon z PRL czy nowy z biedronki,
- w szybki sposób da się naprawić cieknący kran,
- brwi trzeba regulować czy ogolić i namalować,
- dzieci mają prawo irytować innych ludzi, gdy są niegrzeczne,
- powinniśmy być chude, zdrowe, eko i bio,
- kobieta powinna pracować zawodowo,
- Lewandowska jest szczęśliwsza jako matka czy nie,
- openspace'y są efektywniejsze dla pracy w IT,
- dieta bezglutenowa jest zdrowsza,
- gry komputerowe rozwijają nas czy przeciwnie,
- kolorowe szale są trendy, 
- ból głowy oznacza chore zatoki,
- w TVN jest więcej polityki czy w TVP, 
- powinniśmy się cieszyć z tego, co mamy czy dążyć do doskonałości,
- dziecko trzeba nosić w chuście, nosidle czy w ogóle nie nosić żeby nie rozpieszczać,
- mężczyzna powinien pomagać w domu,
- itp, itd...

Bez względu na to, czy to artykuł czy post, zawsze znajdą się pod nim wzajemnie zwalczające się komentarze kobiet. Jedna krytykuje drugą i prowadzi swoją wojenkę. Wie lepiej, ma rację - sprawdziła, ogarnęła, ma doświadczenie - może się wypowiadać. Ta inna przecież nie wie, nie umie, trzeba jej wytłumaczyć a jak nie rozumie - to można zawsze wbić "szpileczkę" ironii, sarkazmu. Przecież nikt jak my nie potrafi dopiec tak, by komuś w pięty poszło. Nie ma miejsca na inne zdanie, wszystko na tak albo nie. "Może" nie istnieje i generuje kolejny konflikt. 

Tworzymy sytuacje, w których zamiast uznać, że każdy w sumie ma prawo robić jak chce: wychowywać dziecko, pokazywać tyłek, objadać się snickersami czy kupować ryż bio to chcemy widzieć swoje kopie. Niech żyją jak my, wtedy nie będzie problemu. Mamy kompleksy i szukamy potwierdzenia u innych, że to co robimy jest dobre. Nie przyjmujemy komunikatów: ok, nie ok. 

Boli trochę, że zamiast wymieniać się doświadczeniami, my, najlepsze pod slońcem, obrzucamy się krytyką. Dzielimy na te, które robią dobrze i te, które nie. Za i przeciw. Jakby był powód. 



Komentarze