Anty-ideały na ziemi

Książę na białym koniu... No dobra, nie trzeba aż tak. Wystarczy, żeby cudnie śpiewał i grał na gitarze przy ognisku w te rozgwieżdżone noce a każde polecenie kwitował stwierdzeniem "już robię". Pieniądze? Da się przeżyć, do jego średnio dołożę moje i coś się uskłada. Biorę z miejsca, reszta nie warta uwagi.

Takie było moje wyobrażenie o facetach. Oczywiście zdania nie zmieniam, że to ideał ale chyba to nie do końca to, czego chciałam ;) Biedny chłopak ze snów urósł (oh to 26 lat) razem ze mną, ale nadal pięknie śpiewa. Z czasem dostrzegam jego coraz więcej minusów, na korzyść mojego męża. Z pięknisiem nie ma o czym pogadać (a zwykle wiele mi nie potrzeba żeby znaleźć temat), ciągle z głową gdzieś daleko a bez kłótni nie ma się jak godzić. Szkoda go jednak oddalać: cały czas tak śpieewa ;) 

Czasem wydaje nam się jednak, że rzeczywistość powinna chociaż dążyć do ideałów. Chociaż trochę je przypominać, nie ma znaczenia w jakiej dziedzinie. Trochę znowu ma to związku z Teorią Black od White, wydaje się, że wszystko powinno być takie jednostronne. Politycy powinni działać pro publico bono. Marzy nam się taka rada mędrców, specjalistów w swojej dziedzinie, którzy wypracują nam jak najlepszą przyszłość. Widzimy księży czy ogólnie kapłanów (wrzucę do jednego worka wszystkich imamów, popów itp,w zależności od religii) jako wcielenie Boga na ziemi. Nie przyjmujemy do wiadomości, że to właściwie ludzie a wśród nich znajdują się też ci słabsi. Pod łatkami ideałów nie widzimy ludzi, takich samych jak my i z tymi samymi wadami. Albo z innymi. Albo z gorszymi.

Wydaje się więc, że należy teraz zejść na ziemię i nie filozofować. Tak jak pisałam wcześniej, szkoda porzucać te ideały. Bez nich sny robią się takie puste a rzeczywistość jeszcze bardziej szara. Bez wiary w coś lepszego, w to, że zawsze może być lepiej, brakuje motora to zmian. Ucieka gdzieś punkt odniesienia a jak nie ma z czym porównywać, to jak stwierdzić, że jest dobrze? Poza tym, nie można mieć wszystkiego, bo się robi nudno. Jak w tej sytuacji docenić odwieszenie ręcznika na swoje miejsce czy opuszczenie klapy, jeśli ktoś robi to codziennie? Jak stwierdzić, że czyjeś słowa są mądre skoro on mówi tak zawsze (skubany złotousty)? Jeśli ktoś zawsze coś dla kogoś to czy to ktoś zauważy? 

Ideały istnieją, ale nie tu, tylko w naszych głowach. A gdy jest źle, zawsze można zamknąć oczy i pogadać z nimi, spotkać się w głowie. Posłuchać tego cudnego śpiewania (mmmm), uspokoić się i stwierdzić: dobrze jest jak jest. 

Komentarze