Anty-ideały na ziemi
Książę na białym koniu... No dobra, nie trzeba aż tak. Wystarczy, żeby cudnie śpiewał i grał na gitarze przy ognisku w te rozgwieżdżone noce a każde polecenie kwitował stwierdzeniem "już robię". Pieniądze? Da się przeżyć, do jego średnio dołożę moje i coś się uskłada. Biorę z miejsca, reszta nie warta uwagi. Takie było moje wyobrażenie o facetach. Oczywiście zdania nie zmieniam, że to ideał ale chyba to nie do końca to, czego chciałam ;) Biedny chłopak ze snów urósł (oh to 26 lat) razem ze mną, ale nadal pięknie śpiewa. Z czasem dostrzegam jego coraz więcej minusów, na korzyść mojego męża. Z pięknisiem nie ma o czym pogadać (a zwykle wiele mi nie potrzeba żeby znaleźć temat), ciągle z głową gdzieś daleko a bez kłótni nie ma się jak godzić. Szkoda go jednak oddalać: cały czas tak śpieewa ;) Czasem wydaje nam się jednak, że rzeczywistość powinna chociaż dążyć do ideałów. Chociaż trochę je przypominać, nie ma znaczenia w jakiej dziedzinie. Trochę znowu ma to związku z Te...